Dysk przenośny po podłączeniu zawiesza komputer lub nie zgłasza się

Nie ma chyba bardziej frustrującej sytuacji w codziennej pracy przy komputerze niż moment, w którym nasz zaufany dysk przenośny – ten, na którym trzymamy zdjęcia z wakacji, ważne dokumenty czy kolekcję ukochanych filmów – nagle zaczyna odmawiać współpracy. Pół biedy, jeśli system operacyjny po prostu go nie rozpoznaje (choć to już źródło niepokojów). Gorzej, gdy wraz z próbą odczytu plików komputer zawiesza się, myszka przestaje reagować, a dysk „klika”, „cyka” albo wydaje z siebie dźwięki, które przyprawiają nas o gęsią skórkę.

Cykanie, klikanie i inne przerażające dźwięki

Zacznijmy od tych tajemniczych odgłosów. Wbrew pozorom wcale nie trzeba mieć słuchu absolwenta akademii muzycznej, by zauważyć, że coś jest nie tak. Mechaniczny dysk twardy (HDD) potrafi wydawać delikatne buczenie czy lekki szum podczas normalnej pracy – to standard. Jeżeli jednak do głosu dochodzi charakterystyczne „cykanie” (tzw. click of death) albo „klikanie” dochodzące z wnętrza obudowy, to znak, że głowice dysku mogą napotykać na trudności w parkowaniu lub odczycie danych. Podobnie, gdy słychać wyraźne, powtarzające się stukanie, przypominające pracę igły od starego gramofonu, która przesuwa się tam i z powrotem po porysowanej płycie.

Takie odgłosy bywają sygnałem, że dysk mechaniczny jest na ostatniej prostej przed całkowitym uszkodzeniem. Możliwe, że w środku uszkodzeniu uległa płytka elektroniki, łożysko, głowice albo talerze dysku. Niestety, w takiej sytuacji nie ma co liczyć na to, że problem „sam się naprawi”. Czasami komputer może nawet próbować jeszcze raz i jeszcze raz odczytać dane z uszkodzonego obszaru talerza, co powoduje niestabilność systemu i zawieszanie się wszystkiego, od kursora aż po dźwięk w odtwarzaczu muzyki.

Niedoceniany bohater dramatu – kabel USB

Rzadko kiedy, w potoku wyzwisk rzucanych w stronę dysku, myślimy o tym, że problem może leżeć całkiem gdzie indziej. Kable USB, szczególnie te tanie, podatne są na uszkodzenia – nie mówiąc już o tym, co się z nimi dzieje po kilku latach przerzucania ich z portu do portu, z torby do torby, z kieszeni do kieszeni. Przełamana wewnętrznie żyła, poluzowany wtyk, zniszczona izolacja – to wszystko może prowadzić do sytuacji, w której komputer nie jest w stanie poprawnie zasilić dysku albo wymieniać z nim dane. W efekcie system widzi na początku jakieś niepewne sygnały, a potem wiesza się, próbując rozpaczliwie zinterpretować naruszone pakiety danych.

Nierzadko użytkownik martwi się głośnym zachowaniem dysku i zwala na niego całą winę, podczas gdy wystarczyłaby wymiana kabla USB, by przywrócić łączność z danymi. Oczywiście nie zawsze to rozwiąże problem, szczególnie jeśli uszkodzenie jest faktycznie w środku dysku, jednak warto zacząć od tej prostej – i często niedrogiej – diagnostyki.

Złącza i porty USB – niewidzialni sprawcy

Jeżeli wciąż korzystamy z dysku zewnętrznego z interfejsem USB 3.0, bywa, że złącze w dysku lub komputerze jest już wyeksploatowane. Wtyk „lata” na boki albo trzeba go przytrzymać pod kątem, aby w ogóle system wykrył nasz nośnik. Taki stan rzeczy grozi nie tylko niestabilnym połączeniem, ale i przerwami w przepływie danych, co dla dysku w trakcie intensywnej pracy jest naprawdę zabójcze. Sporadycznie może się zdarzyć, że dopiero wsunięcie kabla „do końca” i unieruchomienie go taśmą klejącą sprawi, że komputer nie będzie się wieszał.

To oczywiście desperacja, a jeszcze bardziej desperackim krokiem jest wyciąganie kabla w trakcie pracy dysku w nadziei, że „może się odetka”. Jest to idealny przepis na nagłe uszkodzenie plików, bo kiedy rozgrzane głowice dysku wykonują kluczowe operacje zapisu, a my bezlitośnie odcinamy je od zasilania – nie wróży to nic dobrego.

Co robić, by nie zwariować?

Przede wszystkim: zachowajmy spokój i spróbujmy ustalić, czy problem dotyczy tylko jednego konkretnego dysku, czy może ogólnie wszystkich urządzeń USB. Jeśli inne pendrive’y czy klawiatury bez problemu działają z tym samym portem, pierwsze podejrzenia padają na nasz feralny dysk lub kabel.

  1. Zmień kabel USB: to najprostsze, a może rozwiązać kłopot.
  2. Wypróbuj inny port lub komputer: jeśli dysk zachowuje się poprawnie na innym urządzeniu, problem może leżeć w porcie USB w naszym komputerze (zużycie, sterowniki itp.).
  3. Nasłuchuj dysku: czy słyszysz „klikanie”, „cykanie”? Jeżeli tak, może być potrzebna pomoc specjalistycznego serwisu.
  4. Sprawdź zasilanie: niektóre dyski zewnętrzne (zwłaszcza te o wyższej pojemności) wymagają dodatkowego zasilacza lub kabli typu Y, które podłączają urządzenie do dwóch portów USB, by zapewnić odpowiednią ilość prądu.
  5. Oprogramowanie i sterowniki: w systemie Windows możesz spróbować sprawdzić Menedżer Urządzeń (Device Manager) i Menedżer Dysków (Disk Management), aby zobaczyć, czy dysk w ogóle się zgłasza, ale np. nie ma przypisanej litery.

A co, jeśli dysk definitywnie zamilkł?

Jeśli w wyniku kolejnych testów okaże się, że żadne próby podłączenia nie kończą się sukcesem, a dysk nadal składa się z tuwimowskiego „kliku” i „puk”, pewnie czeka nas oddanie go w ręce specjalistów od odzyskiwania danych. Takie usługi potrafią być kosztowne, ale jeśli na nośniku znajdują się materiały o ogromnej wartości sentymentalnej czy zawodowej, czasem nie ma innego wyjścia. Wszakże tam, we wnętrzu zacierających się talerzy i szwankujących głowic, tkwią nasze cyfrowe wspomnienia.

Niestety, dopiero gdy stajemy w obliczu potencjalnej utraty plików, uświadamiamy sobie, jak ważne są kopie zapasowe. Niekoniecznie musimy od razu kupować wielką macierz RAID – często wystarczy drugi dysk, chmura czy choćby pendrive. Najważniejsze, by nie trzymać wszystkich danych w jednym miejscu. Jeśli cyfrowy świat czegokolwiek nas uczy, to na pewno pokory wobec nieubłaganego prawa Murphy’ego: „co może się zepsuć, zepsuje się prędzej czy później”.

Z dyskami zewnętrznymi jest trochę jak z ludzkim zdrowiem – dopóki wszystko działa, rzadko się nad tym zastanawiamy. Kiedy pojawiają się „bóle” w postaci klikania, zawieszania, rozłączania – wpadamy w panikę. Warto jednak pamiętać, że część problemów bywa łatwa do zlokalizowania (wymiana kabla, portu, przetestowanie na innym sprzęcie), a te poważniejsze – niestety – mogą wymagać interwencji fachowca. Najrozsądniej jest zapobiegać, robiąc regularnie kopie zapasowe swoich danych.

Pozostaje więc apel o ostrożność, wrażliwość na dźwięki wydawane przez urządzenia i (co brzmi jak najbardziej wyświechtany frazes świata IT, ale jest boleśnie prawdziwe) – robienie backupów. Bo kiedy pewnego dnia nasz komputer zawiesi się przy próbie odczytania dysku, zrozumiemy, że wszelkie dane są cenne, ale czasem zbyt kruche, jeśli nie zostaną powielone w innym, niezależnym miejscu. Wtedy strach przed „cykaniem” i „klikaniem” zniknie, bo będziemy wiedzieć, że w najgorszym wypadku mamy kopię zapasową – a nasz wpis okaże się wyłącznie ciekawostką, a nie poradnikiem w sytuacji „podbramkowej”.

Godziny Otwarcia

Pn – Pt: 9:00 – 17:00

Adres

02-201 Warszawa, ul. Opaczewska 43/8

Megaserwis S.C.

Odzyskiwanie danych

Telefon

+48 609 123 321